Szafran i pokrewne
Szafran pęd ma pojedynczy, od dołu pochwiastymi i blaszkowatymi, skośnie uciętymi liśćmi otoczony, kiedy górne (bywa ich 6 – 9) są bardzo wąskie, tępe, żywo zielone z białym nerwem, o brzegu gęsto rzęsowanym. Pęd wydaje jeden tylko kwiat takiego złożenia, jak u liliowatych, tylko że listki okwiatu dołem są zrosłe w rurkę, a ze środka kwiatu wychodzi szyjka nitkowata, bardzo długa, rozdzielająca się na trzy znamiona mięsiste trąbkowato rozszerzone.
Przecinając roślinę w podłuż widać, że rurka korony jest osadzona na zalążni, która jest z trzech owocolistków zrosła, ale dolna. Cały pęd kwiatonośny wychodzi z czegoś, co pozornie jest do cebuli podobne, ale odjąwszy nieliczne i suche włókniste powłoki, widać tylko silnie rozwiniętą łodygę. Jest to więc nie cebula, ale bulwa, taka jak u ziemniaka, tylko że „oczka“ tj. pączki pędów stoją nie na całej powierzchni, ale na górnej stronie.
To, co się w handlu szafranem nazywa, to są ususzone znamiona kwiatów szafranowych; trzeba ich zebrać 80.000, żeby po ususzeniu mieć kilogram.
Z szafranem spokrewniony jest kosaciec i mieczyk, których gatunki rosną u nas dziko, lub uprawiane.
Takie rośliny Juk kosaciec, mieczyk i szafran, które mają złożenie kwiatu liliowatych ale słupek dolny, tworzą rodzinę kosaćcowatych. Zkosaćcowatymi spokrewnione są amarylkowate, do których należy np. narcyz i wiele innych pięknych cebulkowych roślin. Należy tu i ta ronina, którą mylnie aloesem nazywamy; jest to Agave americana, w Meksyku, gdzie dziko rośnie, „Mague“ nazywana. Z jej soczystych liści zyskują tęgie nici, a z soku upajający napój „Pulque“. Agawa kwitnie mając lat kilka, w ojczyźnie nieraz już w 5 roku, u nas, trzymana w zimnym klimacie, dłuższego potrzebuje na to czasu, ale w tym nie ma nic dziwnego, że raz kwitnie i potem zamiera całkiem, bo wiele jest podobnych pod tym względem roślin. Źle zaś ją nazywamy Aloes, bo Aloe jest ród roślin, choć z pokroju do Agawy podobny, ale należący do liliowatych a więc mający słupek górny.